Tagi

, , , , , ,

Moi Kochani, i kolejna historia – zostala umieszczona na mojej tablicy Facebook. Bardzo dziekuje i czekam na kolejne historie. Z moca anielskich wibracji Wasza Maria Bucardi

Nkara Erin Niestety, nie mam zdjecia przerzuconego na komputer ale historia mojej roslinki jest niezwykla. W miejscu, w ktorym pracuje roznie podchodzi sie do pielegnacji roslin. Kilka miesiecy temu natknelam sie na doniczke z orchidea w oplakanym stanie. Wlasciwie ona umierala i przeznaczona byla do wyrzucenia. Zrobilo mi sie zal wiec postanowilam sprobowac ja zreanimowac. Zabralam ja do pomieszczenia w ktorym pracuje.zaczelam podlewac, zwilzac woda umierajace listki, czesto tez je glaskalam.. Byly zaledwie dwa chore listki. Po jakims czasie zauwazylam, ze bardzo niesmialo zaczyna pojawiac sie kolejny malutki listek. Potem kolejny… To bylo niesamowite. Dalej pielegnowalam roslinke traktujac ja niemal jak dziecko. Po okolo dwoch miesiacach nie tylko orchidea odzyla ale zaczela kwitnac. Pierwsze kwiaty pojawily sie na poczatku lutego i do dzisiaj nie obumarly. Ciekawostka jest to, ze kiedy nie ma mnie kilka dni w pracy, kwiat jakby sie zmienial, przestaje byc soczysty, zdrowy. Po moim powrocie bardzo szybko wszystko wraca do normy. Kiedys nie mialam reki do kwiatow ale tez nie dbalam o nie zbytnio. Kiedy zostalam weganka, kiedy zwiekszyla sie moja swiadomosc, zaczelam inaczej postrzegac wszystko, co mnie dookola otacza. Zmartwychwstanie mojej orchidei jest dla mnie cudowna gratyfikacja. Mysle, ze sie zaprzyjaznilysmy!